Krzyż znakiem Mądrości Bożej

Od wielu wieków i pokoleń krzyż jest wpisany w ludzką rzeczywistość. I kiedy popatrzymy na krzyż, to zawsze będzie on nam coś mówił. Będzie nabierał jakiegoś sensu i znaczenia oraz istotnego dla zbawienia pouczenia.

Po pierwsze. Jest to miejsce kaźni i pogardy dla życia ludzkiego bez względu na to, kto tam na nim wisi i jakie są nasze zapatrywania religijne i stan wiary.

Po drugie. Mentalność żydowska, nieobca Jezusowi, uważała takową śmierć za znak hańby i przekleństwa. Starotestamentalna Księga Powtórzonego Prawa jasno stwierdza: złoczyńca powieszony na drzewie jest przeklęty przez Boga: Jeśli ktoś popełni zbrodnię podlegającą karze śmierci, zostanie stracony i powiesisz go na drzewie - trup nie będzie wisiał na drzewie przez noc, lecz tegoż dnia musisz go pogrzebać. Bo wiszący jest przeklęty przez Boga (Pwt 21, 22-23).

Tej narracji judaistycznej o przekleństwie krzyża - w czasach Jezusa - wtórował świat pogański. On to ustami np. Cycerona i Tacyta mówił o krzyżu jako crudelissimum supplicium (tłum. najokrutniejsza egzekucja) lub servile supplicium (tłum. służalcze wykonanie, poniżająca śmierć). Konsekwencją takiego rozumowania śmierci było między innymi to, że poganie zarzucali chrześcijanom, że czczą przestępcę i jego krzyż. Co w konsekwencji prowadziło do tego, że u Greków i Rzymian wiara, że Syn Boży i Mesjasz umarł na krzyżu była uważana za przejaw najwyższej głupoty.

Po trzecie. Wobec takiej narracji, jaka płynęła zarówna ze strony świata judaistycznego, hellenistycznego i rzymskiego, św. Paweł, Apostoł Narodów, odpowiada: Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił - stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie (Ga 3,13). Apostoł Paweł miał świadomość, że każdy złoczyńca skazany na śmierć krzyżową jest wykluczony z przymierza i wspólnoty z Bogiem. On wiedział, jaka była reakcja na śmierć Chrystusa na Kalwarii: lud zachowywał się biernie i był pasywnym obserwatorem, który z zaciekawieniem, ale też obojętnością, patrzył na konanie Niewinnego. Wobec takiej postawy i nastawienia w 1 Liście do Koryntian napisze tak: gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi (1 Kor 1, 22-25).

Otóż Paweł tymi słowami z jednej strony sprzeciwia się mądrościowo - gnostyckiemu pojmowaniu krzyża u Koryntian, którzy zbawienie pojmowali bezosobowo. Natomiast z drugiej strony Apostoł niejako idzie na czołowe zderzenie z narracją wówczas panującą i stwierdza, że Jego apostołowanie jest efektem posłannictwa Bożego: posłał mnie bowiem Chrystus (...), abym zwiastował ewangelię, i to nie w mądrości słowa, aby krzyż Chrystusowy nie utracił mocy (1 Kor 1, 17). Tym samym polemizując z nimi, wykazywał bezpodstawność ich twierdzeń i sprzeciwiał się tym wszystkim, którzy ludzką mądrość i filozoficznymi terminami chcieli zbudować fundament chrześcijańskiego postępowania.

Pawłowe mówienie, a właściwie Jego kazanie o krzyżu, jest bardzo ważne i konkretne. Otóż Apostoł Paweł, mówiąc o krzyżu, ma na myśli konkretny krzyż: Krzyż Jezusa Chrystusa, na którym zawisło zbawienie świata.

Jeżeli ówczesny świat, ale także i obecny, będzie dostrzegał na tym krzyżu tylko bezradnego i bezbronnego skazańca, to tak naprawdę, taki świat i tacy ludzie są ślepi, gdyż to w tym krzyżu, a nie w innym znaku, zawarta jest moc i mądrość Boża. To z tego, i tylko z tego Krzyża popłynęły jakże ważne Jezusowe słowa w kontekście zbawienie i odkupienia człowieka: teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie (J 12, 31-32).

Tak naprawdę to krzyż dzieli ludzkość: na tych, którzy wierzą i na tych, którzy nie wierzą w jego znaczenie oraz siłę i moc. To dlatego siłą Kościoła i Jego naczelną misją jest to, co napisał Apostoł Paweł, że My wierzący głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który dla jednych jest zgorszeniem, a dla drugich głupstwem. I chociaż w krzyżu, który z ludzkiego punktu widzenia jawi się jako wyraz słabości i przegranej, to w niczym nie umniejsza, żeby też i na nim manifestowała się Boża moc, która wyprowadza ze śmierci i prowadzi do życia (zob. 2 Kor 13, 4).

W tradycji pierwotnego chrześcijaństwa krzyż Jezusa pomyślany był przez Jego oprawców jako narzędzie zbrodni. To w zamyśle Bożym jest on znakiem odwrotnym do takiego myślenia: krzyż jest narzędziem chwały i wywyższenia. To w tym, jakże trudnym do pojęcia, znaku i wyrazie miłości aż po krzyż tkwi jego mądrość, siła oraz nadzieja na pełnię życia bez granic.

Krzyż Chrystusa to źródło Bożej mądrości, gdyż to on prowadzi do chwały zmartwychwstania oraz do zwycięstwa życia nad śmiercią, dobra nad złem i prawdy nad kłamstwem. Dlatego bezsensowne i pozbawione wszelkiego wyrazu jest chrześcijaństwo i wiara tych, którzy marginalizują krzyż i jego orędzie. Wobec tych wszystkich, którzy krzyżem Chrystusowym gardzą lub go znieważają, należy z całą mocą i odwagą przywołać na świadectwo Pawłowe nauczanie: Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa ... (Ga 6, 14).

o. Edmund Urbański