Spotkanie: rewizja życia
Okres Wielkiego Postu pobudza wierzącego do dynamicznego spojrzenia na własne postępowanie. To czas, aby dążyć z całych sił do pełnego powstania z martwych i do nagrody jaką Bóg daje w Chrystusie Jezusie (por. Flp 3, 8-14). To sprzyjający czas, aby w sakramencie pokuty dokonać tzw. rewizji życia.
Grzech cudzołóstwa, o którym wspomina Ewangelia (J 8, 1-11), to było i jest poważne wykroczenie przeciwko więzi małżeńskiej. Cudzołóstwo to utrzymywanie przez jednego z małżonków kontaktów cielesnych. To wykazywanie niewłaściwej postawy i podejścia do osoby spoza wspólnoty małżeńskiej. To zdrada węzła małżeńskiego.
W antycznej Grecji przypadki, kiedy mąż zdradzał swoją żonę, nie budziły większego zgorszenia. Obyczaje seksualne antycznych Greków dopuszczały to, że mąż mógł zdradzać własną żonę i najczęściej to czynił, z kobietami posługującymi w jego domu. Natomiast w Rzymie np. kobietę przyłapaną na cudzołóstwie wystawiano nago na publiczny widok i publiczne pohańbienie albo taką niewiastę rozpustną wsadzano na osła i obwożono ją po mieście jako przestrogę wobec innych kobiet.
W Starym Testamencie grzech cudzołóstwa przede wszystkim jest umieszczony w Dekalogu (Wj 20, 14; zob. Pwt 22, 22; Kpł 18, 20). Prawo Mojżeszowe oraz koncepcja izraelskiego związku małżeńskiego nierówno i niesprawiedliwie traktowała kobiety. Wobec mężczyzn to Prawo było raczej pobłażliwe i mniej restrykcyjne. I tak np. żonaty mężczyzna izraelski nie popełniał cudzołóstwa, jeżeli współżył z kobietą niezamężną albo niezaręczoną, natomiast kobieta zamężna, niezależnie od tego, kto był jej partnerem, zawsze była winna cudzołóstwa.
W Nowym Testamencie Jezus radykalnie sprzeciwiał się cudzołóstwu. Nawet cielesne pragnienia za taki grzech były uznawane (Mt 5, 28). W pożyciu małżeńskim wierność obowiązuje obydwie strony, dlatego rozwód naraża kobietę na cudzołóstwo, a małżeństwo rozwiedzionych za równoznaczne z nim (Mt 5, 32; 19, 9; Mk 10, 11-12).
W perykopie o cudzołożnicy Jezus nie idzie po linii Prawa Mojżeszowego. Nie wydaje na nią wyroku. On pragnie ocalić zagubioną niewiastę. Nie potępia jej, ale wiedząc, że oskarżający są też grzesznikami, wystawia ich na próbę oceny własnego postępowania: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem (J 8, 7). A do niewiasty mówi: Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz (J 8, 11).
Chrystus nie chce śmierci grzesznika i cierpi z powodu ludzkiej ułomności i skłonności do grzechu. On otwiera perspektywę lepszego jutra i ukazuje żywe doświadczenie Bożej miłości, - jak pisze papież Franciszek - która wzbudza w sercu nadzieję i towarzyszy ludziom gorliwie kroczącym w wierze, czynnym w miłości i wytrwałym w nadziei (Bulla Spes non confundit, 6).
o. Edmund Urbański