Jakże często nieludzkie metody stosuje człowiek w osiąganiu własnej chwały, uznania, zaszczytów. Niestety, bywa i tak, że ludzie szukają własnej wielkości na drodze poniżania i ośmieszania bliźnich. Domagają się szacunku dla siebie, mając innych w pogardzie. Będąc bardzo pobłażliwymi dla siebie, zarazem są niezwykle wymagający od innych. W gruncie rzeczy ta dziwna, faryzejska, metoda szukania własnej wielkości przede wszystkim obraca się przeciwko tym, którzy się nią posługują. Dzieje się tak głównie dlatego, gdyż szacunku i uznania wielkości nie można na ludziach wymusić. Na to trzeba sobie po prostu zasłużyć. Nigdy jeszcze się nie zdarzyło, aby ten, kto w jakikolwiek sposób umniejsza innych, sam podrósł choćby o milimetr.

Jak bardzo odmienna jest droga do prawdziwej wielkości proponowana przez Jezusa: Największy z was niech będzie waszym sługą (Mat 23,11). Tylko na drodze pokornej służby można zasłużyć na uznanie, na szacunek i miłość drugiego człowieka. W tym miejscu każdy z nas musi sobie zadać pytanie, które jest chętnie podawane przez wielkopostną liturgię: co my tak naprawdę uważamy za wielkie w nas samych i w świecie? Uważamy się za powołanych do świętości przez wiarę, jaka została nam dana. To jest wielkie, co wypływa z wiary. Chrystus, jakiego ukazuje Wielki Post, jest potężny i pokorny swoją miłością w wypełnianiu woli Ojca. Jego wielkość wyraźnie świadczy o Jego pochodzeniu, Jego życiu i posłuszeństwie wobec Ojca oraz wielkiej pokory wobec Jego planów. Podobnie wielkie wydarzenia zbawienia, w jakie wchodzimy, są wielkie, gdyż są one najwyższym wyrazem wiary, pokory i posłuszeństwa Chrystusowi.

Ponadto wiara w Boga idzie w parze z wiarą w człowieka. Wielu ludzi straciło wiarę w Boga dlatego, że straciło wiarę w człowieka, w siebie samego. Obrazy Boga i człowieka są bowiem ze sobą bardzo ściśle związane. Wiara w człowieka bardzo słabnie, jeśli jest podszyta lękiem, sceptycyzmem, niechęcią. Z kolei te stany bardzo często rzutują na nasz obraz Boga. Człowiek bowiem jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga i w jego serce wpisane jest pragnie­ n ie nieskończoności. Nie znamy też siebie, jeżeli nie znamy Boga. A Boga nie poznajemy inaczej, jak przez Jezusa Chrystusa, Syna Bożego wcielonego, a w człowieczeństwie – naszego Brata, podobnego do nas we wszystkim oprócz grzechu.

o. Jacek Koman OFM

(cyt. Nasza Wspólnota nr 215 - luty 2013)